Bekart Bekart
232
BLOG

TK Wittgensteina. W środku tygodnia

Bekart Bekart Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Rozmawianie o sporze o Trybunał Konstytucyjny wszystkim się już znudziło.To zdanie jest logicznym fenomenem, bo najczęściej pada w segmentach publicystycznych przeznaczonych na rozmawianie o Trybunale Konstytucyjnym. To pokazuje, że w Polsce dziennikarstwo jest wciąż misją, która zmusza do zaciśnięcia zębów i mówienia ludziom o tym, co im się już znudziło. Brawo dziennikarze! Paradoksem pracy misyjnej jest jednak to, że przestaje być ona potrzebna, gdy osiągnie swój cel. Jeśli więc tzw. ludzie, którzy jak mawiał Tomasz Lis, są głupsi niż się misjonarzom wydaje, zrozumieją w końcu, że spór o TK im się znudził, to już zupełnie nikt nie będzie oglądał bloków publicystycznych, w których będzie mowa o tym, że spór o TK się już wszystkim znudził.

 

Paradoksy, paradoksy! Jeśli jednak spór o Trybunał znudził się już samym dziennikarzom, a w szczególności najszlachetniejszym z nich, mianowicie dziennikarzom opinii, to mamy do czynienia z naruszeniem zasad BHP i sytuacją groźną dla zdrowia. Proszę spojrzeć 1. Instynktownym i genetycznym habitusem dziennikarza opinii jest opowiadanie w sposób żywy i ciekawy o świecie. 2. Aktualnie głównym zadaniem dziennikarzy opinii jest rozmawianie o czymś, co wedle nich jest szalenie nudne. 1+2= nerwy, nerwy, nerwy.

 

Dziennikarze opinii mogliby pójść za radą Ludwiga Wittgensteina i zgodnie z zasadą  nr siedemTraktatu logiczno-filozoficznego milczeć o tym, o czym nie można mówić. Byłoby to też rozwiązanie dżentelmeńskie. Bo dżentelmen, zgodnie z maksymą Macieja Rybińskiego, to ktoś, kto umie grać na trąbie, ale nie gra. Siedzieliby sobie dziennikarze opinii i manifestacyjnie nie grali na trąbie. Pięknie!  A my, ludzie głupsi niż się ludziom wydaje, wiedzielibyśmy wtedy co ta sytuacja oznacza: oto dziennikarze opinii milczą o Trybunale

 

Nie jest to jednak rozwiązanie dobre. Jak wiedzą bowiem przyjaciele sowy, o rzeczach, o których się powinno milczeć rozmawia się najchętniej. Szczególnie w kulturalnym towarzystwie. Poza tym, konsekwentne milczenie sprawiło, że Wittgenstein oszalał i to nie jak Ricky Martin wLivin la vida loca, ale na poważnie, przedwojennie i czarno-biało. Z kolei przyjaciele sowy mają się świetnie. Nic dziwnego więc, że dziennikarze opinii nie chcą podzielić losu Ludwiga, szczególnie, że groziłoby to akceptacją pierwszej tezyTractatusa : “Świat jest wszystkim, co jest faktem”. No, na takich szaleńców trzeba uważać.

 

 
Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości