Bekart Bekart
237
BLOG

Minister Rafalska w Hollywood? W środku tygodnia.

Bekart Bekart Społeczeństwo Obserwuj notkę 0


 

Chodzą słuchy, że wielkie, amerykańskie wytwórnie filmowe starają się przetrzeć szlak do polskiego rządu, a w szczególności do minister Rafalskiej. Amerykańska rozrywka jest w kryzysie. Od wielu lat producenci komedii wydają bowiem miliony dolarów głównie na to, by Eddie Murphy przebierał się za starą babę lub rozmawiał z wiewiórkami. Ponieważ za kobietę może się w dzisiejszych czasach przebrać każdy, a wielu robi to na poważnie, śmiać się  ludziom nie chce albo nie wypada. Ponieważ te same wytwórnie, do tych samych kin, wpuszczają w tym czasie melodramaty o tej samej tematyce, widz głupieje nie wiedząc czy to karnawał czy pogrzeb. A wiewiórki wiadomo - konfidenci.

 

Dlaczego minister Rafalska na ratunek? [Haha lemingozo zaskoczona! Za tępa twa dzida by napaść mój asocjacyjny pociąg!] Otóż dlatego, że za cząstkę hollywódzkich budżetów udało się minister Rafalskiej wyprodukować komedię wszech czasów pt. “POSTRACH ELIT. POWRÓT JANUSZA W CIĄŻY”.  Projekt okazał się sukcesem, bo wcale nie odgrzewał starych klisz z Arnoldem w stanie błogosławionym. Były świetne dialogi i to co publiczność uwielbia w satyrze od czasu commedia delll’arte, czyli odwrócenie ról: mądrzy okazali się głupi, a brzydcy okazali się szlachetni i na swój sposób ładni. Nie widziałem do końca, ale podobno Janusz wygrał.

 

W każdym razie widoki na współpracę na linii Hollywood-Rafalska wydają się mizerne. Jak twierdzi minister, amerykanie nie rozumieją jej modelu biznesowego.Największe gwiazdy projektu, przede wszystkim pani Młynarska, zagrały w filmie pro publico bono, co po łacinie znaczy - za darmo, w poszukiwaniu ostatnich blasków gasnącej sławy (łacina bywa lakoniczna). Co więcej, co już w ogóle jest niemożliwe, ale tak twierdzi minister, to wszystko było w popularnym u hipsterów stylu impro, co po angielsku znaczy - nic nie było ustalone, ta pani to wszystko wymyśliła “from the top of her head”- co po polsku znaczy z głupoty. Co najważniejsze - nie korporacje wielkie to zrobiły, tylko kolektyw, ogólno-społeczny interaktyw, kłącze światłowodowe, spółdzielnia wirtualna i kooperatywa digitalna i ogólnie wszystko co lewica chciała, tylko zapomniała, bo musiała strasznie te pieniądze wszystkie z tych projektów wydawać.

 

Tego twórcy kowbojskich romansów pojąć nie mogli. Przecież jak my pieniążki tak z rąk wypuścimy, to prawica zaraz je weźmie i zacznie kręcić filmy o Jezusie i Faustynie Kowalskiej. A minister Rafalska nie dość, że za bilety nie kasuje, ale jeszcze daje po pięć stówek do rączki, także delikwent sobie może sam zdecydować czy pojedzie nad morze pownerwiać Młynarską, czy do kina pójdzie na kowbojskie romanse. Tego nie byli w stanie pojąć twórcy dziesięcioodcinkowego serialu o Afrykańsko Amerykańskim bobsleiście i jego problemach z akceptacją własnego ciała. Kto to kontroluje? Kto za to płaci? Otóż my płacimy. Ja płacę. Pani płaci.

 

Ostatecznie, nie będzie minister Rafalskiej w Hollywood. Ale producenci nie przyjechali po próżnicy, bo wyjechali z Polski ze scenariuszem na film, który ma być murowanym kandydatem do Oscara w kategorii: filmy obce, ale jednak nasze. Przecieki o scenariuszu są takie: Polska wieś, twarze brudne i serca umorusane katolicyzmem i ksenofobią. Młoda, ideowa pracownica urzędu gminy rozpoczyna prywatne śledztwo w sprawie nadużyć związanych z programem 500 +. Prawda ją zaskakuje. Ludzie kupują rasowe psy, luksusowe rowerki dla dzieci i chińskie telefony z najwyższej półki, za pomocą których hejtują w internecie Jarosława Kuźniara. Scenariusz jest wielowymiarowy, bo urzędniczka jest otwarcie L, ale skrycie BGT, a może trochę Q. Katole nienawidzą jej i wszystkich je literek. Nie wiadomo jak to się kończy. Oscarem w każdym razie.

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo