Bekart Bekart
1686
BLOG

Czy za „CIPĄ” stoi Pisior?

Bekart Bekart Polityka Obserwuj notkę 9

Niech mnie nieżyczliwy czytelnik odsądzi od czci i wiary, niech uzna moje chamstwo za absolutny szczyt wszystkiego, ale nie mogę się powstrzymać. Wczorajsze nasilenie przekazów podprogowych w mediach mainstreamowych, istny atak treści czysto pornograficznych, żarcików zamtuzowych i odwoływania się do instynktów podbrzusznych, automatycznie musi wywołać falę interpretacji, w duchu domorosłego freudyzmu i skojarzenia, które dwuznacznymi nazywa się jedynie z uwagi na językowe przyzwyczajenie.

 

Gdyby tę pornografię serwowano nam partiami, raz CIPA, mija tydzień, pisior się pojawia. Wtedy jeszcze można uznać przypadkowe wpadki, nieuwaga montażysty/redaktora, jeden, dwa dni, podśmichujki twitterowe, zapomnij. Temat CIPY został zdecydowanie rozdmuchany, nie ma sensu pchać go dalej.

 

Jest jednak inaczej, działania są skoordynowane. Oto Hanna, razem z „Krystyną”, w oczekiwaniu na „Elizabettę” (może „Emannuelle”?) schodzi do wnętrza ziemi, do dziur podziemnych, drąży korytarze, jamy. Pramatka, ciepło łona, ciemność i wilgoć. Dla tych jednak, którzy zrzekli się posiadania podświadomości( lub nie uświadamiają sobie, że ją posiadają), mamy prosty napis CIPA, który pojawia się na każdej „setce” HGW. Plan amerykański – CIPA w tle, półportret – CIPA w tle, plan pełny – CIPA. Bo oko niewytrenowane CIPĘ łatwo przeoczy, dać trzeba widzowi szansę. Niech mi nikt nie mówi, że ci sami super-fachowcy, którzy tak specjalistycznie „pogubili” wszystkie „uśmiechnięte” zdjęcia ś.p. Lecha Kaczyńskiego, by potem, na chwilę je, przypadkowo, odnaleźć, teraz przeoczyli CIPĘ. Nie mówię już o tym, że materiał był nadawany na długo po tym, jak sprawa CIPY stała się chwilowym przebojem internertu, a każdy szanujący się twitterianin CIPĘ podał dalej. Czyli przypadek.

 

Na stronie internetowej Newsweeka widniał napis : „Pisior w ustach premiera. Zobacz wideo”. Tak, to ja jestem cham najgorszy. Akurat tutaj, sprawą mniejszego znaczenia jest to, że „pisior”, to ktoś z PiS, pytanie kluczowe brzmi: kto pisiora wyciągnął? Pewnie ten, który, nomen omen, trzyma wajchę. Co się stało temu premieru? Kompletny cham, czyli ja, poradził by mu strategię „na Clintona”. Styczność miał, ale się nie zaciągał.  

 

Można, oczywiście, tak samo powiedzieć, że sprawa pisiora została napompowana. Kto pisiora ma, u tego pisior gra. Tylko, że w tym samym czasie, minister Nowak, obsadzany dawno w roli super-samca, wsiada do Pendolino. Nowoczesny, super-szybki, falliczny wehikuł, dla mężczyzny, który zna swoje potrzeby i wie, że czas to pieniądz.

 

Nic tu nie jest jasne. Nie wiadomo nawet, czy ten porno-serial, tworzy w całości jakąś układankę, czy tylko stanowi serię przypadkowych porno-epizodów. Jedna, z narzucających się interpretacji, jest taka, że Platforma postanowiła zmienić charakter igrzysk, które serwuje narodowi. Mit igrzysk sportowych, w ramach współczesnego rozumienia, się wyczerpuje, wraz z kolejnymi wymianami murawy, stadionowymi powodziami i kompletnym brakiem współpracy, ze strony polskich piłkarzy, którzy, jak na złość, nie chcą dać nam sukcesu. Igrzyska śmierci, choć mają wiele zalet, są pomysłem kontrowersyjnym, mogą się nie spodobać mięczakom z ONZ, poza tym licencja jest droga. Pozostają Igrzyska Seksu. Ich ogromną zaletą jest to, że nie potrzebują żadnej infrastruktury, mogą odbywać się na tzw. łonie natury. Poza tym o sukces łatwiej. Jedyną kompetencją, jaką muszą posiadać uczestnicy, jest brak zahamowań. To wszyscy rozumiom, to wszyscy lubiom. Oby tylko, podczas kręcenia, nie ucierpiały żadne zwierzęta.

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka